Jest to dość typowe wyzwanie dla obu stron, aby zapewnić wiarygodność systemów pomiarowych zarówno u dostawcy, jak i u klienta na takim poziomie, aby mieć do siebie zaufanie. Często wyniki klienta różnią się od wyników dostawcy powodując różne pytania. W skrajnej sytuacji może wręcz pojawić się taki problem, że dostawca stwierdzi, że części są zgodne ze specyfikacją, a klient – że nie.
Jak zapewnić wiarygodność systemów pomiarowych w takich warunkach? Czy standardowe procedury MSA są „gwarantem” odpowiedniej jakości pomiaru?
Przypomnijmy, do standardowych metod MSA zaliczają się:
- ocena obciążenia, stabilności i liniowości,
- ocena zdolności systemu pomiarowego (Cg, Cgk) – tzw. procedura 1,
- ocena powtarzalności i odtwarzalności systemu pomiarowego (R&R) – tzw. procedura 2,
- ocena powtarzalności bez wpływu operatora – tzw. procedura 3.
Szczegóły tych metod są znane, a przynajmniej dokładnie opisane w normach. Istotnie, zgodnie ze sztuką, należałoby krok po kroku przeprowadzić wszystkie z powyższych analiz, aby móc odpowiedzieć na pytanie czy systemy pomiarowe dostawcy i klienta (odbiorcy detalu) są tożsame. Jeśli bowiem obydwa systemy pomiarowe będą spełniały wymagania powyższych procedur, nie ma powodów, aby wątpić w ich wiarygodność.
Czy na pewno? Jaka wiarygodność jest wystarczająca, aby zapewnić zaufanie obu stron? Czy można zaproponować coś innego, co przybliżyłoby tą wiedzę w sposób szybszy i jednocześnie precyzyjny?
Pod rozwagę daję przykład zastosowania prostej metody regresji liniowej, na podstawie której można wyciągnąć bardzo ciekawe wnioski.
Oszacowanie równania regresji liniowej daje ciekawe spojrzenie na problem. Po pierwsze, współczynnik określający zależność wyniku odbiorcy od wyniku dostawcy powinien wynosić 1. Czy wynosi? Czy różni się istotnie od 1? Do odpowiedzi można zwykle użyć przedziału ufności dla tego parametru. Z kolei, wyraz wolny powinien wynieść 0. Ponadto współczynnik determinacji R2 daje obraz jak duży jest błąd między systemami.
Takich procedur próżno szukać w klasycznych normach. Warto jednak czasem zastanowić się, co faktycznie jest potrzebne w danej sytuacji, bo być może „nieklasyczne” metody sprawdzą się doskonale, a przy okazji zaoszczędzą wielu trudów zarówno organizacyjnych, jak i interpretacyjnych.
Michał Szymczak
Trener SGP- Training & Consulting